Iron Man vs Kapitan Ameryka
Kłótnię między dwoma filarami kinowego uniwersum Marvela: Iron Manem i Kapitanem Ameryką. Pierwszy z nich – w błyskotliwej interpretacji Roberta Downeya Juniora – zainaugurował marvelowski kinowy serial i do dziś jest jego znakiem rozpoznawczym. Drugi z kolei ma na koncie najlepszą z dotychczasowych produkcji studia, „Zimowego Żołnierza” w reżyserii braci Russo. Skłócenie tej pary było nieuniknione z samego tylko marketingowego punktu widzenia. Ale podobne utarczki między herosami to też po prostu komiksowy chleb powszedni, dobrodziejstwo konwencji. Przecież już w „Avengers” Jossa Whedona Tony Stark i Steve Rogers wymieniali pierwsze obelgi. „Wojna bohaterów” nie pojawia się więc znikąd, wypływa gładko z nawarstwiających się przez lata konfliktów. To brawurowe zwieńczenie dotychczasowych dokonań Marvela: ekscytujące widowisko, które nie unika prowokowanych przez siebie trudnych pytań, ale też nie traci z oka czystej kinowej frajdy.